KIEDY UMIERAM
linią papilarną
zdrowego rozsądku
ścieli podłogę
różnobarwnym dywanem
ścieżka
przestrzeni
mieni się
migawką zdarzeń
ściegiem haftobłękitu
wegetując
niesłowną
nicością światłocieni
Wena powolutku powraca...
Komentarze (4)
Ciekawy wiersz w dobrym klimacie. Pozdrawiam
Podoba mi się forma Twego niebanalnego w treści
wiersza:)
Ładny wiersz.Czyta się go lekko i rytmicznie.Forma
wiersza dobra.Ciekawe metafory.Dobry wiersz.
Linie papilarne, to jak rodowod czlowieka.
Madre mysli zawarte.