Kiedy za oknem...
Kiedy za oknem wiatr przygrywa,
łącząc się zgodnie z chłodnym deszczem,
to ja zaczepiam myśl o promień,
co świtem przedarł się i szepcze...
Bądź zdrów, choć nieprzychylna aura,
słońce rydwanu nie wyciąga,
i tylko barwy łapiąc światło,
piszą list cichy do miesiąca.
A kwiecień puszcza do nich oko,
w spojrzeniu błąka się uśmieszek,
bowiem na zmianę, lato z zimą,
burzą, budują tamę z ciepłem.
Niechaj dla Ciebie dzień nie będzie,
sękiem, kamieniem, cieniem wrogim
tylko rozlanym sprawiedliwie
nektarem, który wnosi podziw.
Komentarze (11)
Kiedy za oknem... fajnie... a ja dziś umyłem okna :)
Bardzo przyjemny i ciepły tekst. Takie słowa miło się
czyta bowiem wprowadzają w odbiorcy pozytywny nastrój.
Przeczytałem z przyjemnością. Pozdrawiam:)
nieprzychylna aura, to fakt...ale wiersz rozjaśnił mi
dzień, więc dziękuję i pozdrawiam
prawie majowo już w wierszu, bo ciepły przekaz w
rytmicznych strofach i ciepłych słowach. ogólnie
miło.
u mnie także zimno i ponuro wiatr szaleje i deszcz
każdego dnia - dziękuję za zakończenie.
„to ja zaczepiam myśl o promień”, a ja na
Twoim wierszu. Pozdrawiam:)
lubię taką spokojną melodię w wierszach
Naprawdę ładny wiersz. Pozdrawiam
U ciebie wiatr a u mnie cisza i mglisto. Wychylałam
się często za ramy pucując szyby, no i proszę o wiele
jaśniej w pokoju a dzień chociaż sękiem był to się
rozpłynął :)
...i pod tym się podpiszę... niechaj dla nikogo "dzień
nie będzie sękiem, kamieniem, cieniem wrogim"
...pozdrawiam:)
wiersz idealnie pasujący do aury ostatnich dni :-) a
do tego bardzo podnosi na duchu, a tego mi dzisiaj
trzeba :-)