Kiedy zaświeci...
Zapadam się
tonę w koszmarach snu
a czas
wciąż zmienia obraną drogę
nie wiem jak
szukać paru chwil
zgubiłam wszystkie dni
uciekły marzeń ćmy
Zaciskam pięść
wstaję by mimo wszystko dalej iść
lecz ten świat nie zna mnie
i znowu potykam się
upadam
Nastaje mrok
tulę samotności nić
i brak
potrzebnych nadal słów
wierzyć chcę
w czyjąś ciepłą dłoń
odnaleźć każdy świt
zapomnieć wszystkie łzy
Zaciskam pięść
zostawiam za sobą słabość nocy
nadzieja ze słońcem
wstaje nad horyzontem
i ja z nim...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.