Kiedyś
Mój krzyk dławiony pustką twych słów
Moje spojrzenie odrzucane twoją ślepotą
Moje gesty karcone twoimi skamieniałymi
Dłońmi
Moje uczucie tłumione, drży coraz
bardziej
Strach przed wyrzuceniem Cię z mojego
serca
Nie pozwala iść w nieznane, które będzie
Ojczyzną moich nowych marzeń i celów
Ty wspomnieniem któregoś ranka się
okażesz
Nie pamiętanym wcale…
Przeszłość z Tobą związana kurzem się
okryję
I nie zapyta już, nie zawoła…
Zostanie gdzieś na mym strychu
zabłąkana…
Lecz teraźniejszość podpowiada mi,
Że nie dasz mi tak łatwo o sobie
zapomnieć
Że przyjdzie dzień, kiedy znowu
Wstrząśniesz fundamentami mego świata
Burząc wszystkie mury które stawiałem
Kiedyś mnie odnajdziesz, ale czy będę
wtedy
Tym którego kochasz teraz…???
Ona i tak go nigdy nie przeczyta...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.