Kiedyś
powrót po maturach.
Kiedyś życie było proste
Wszędzie kwiaty łąki pola
I te proste pytania
Bez odpowiedzi a już z odpowiedzią
Na wszystkie bezmyślne tak tak tak
I na jedno pośród zgiełku niewidomych
słów
Czy się to skończy kiedyś
Padało suche od odległości
nie
Kiedyś świat był prosty
Razem na jego podbój
Rydwany szczęścia oplecione w słońce
Mustangi wolności wiodły je po kres
I my szaleni Antoniusz z Kleopatrą
Jak oni mamy swoje Akcjum
Przyjdzie zatem czas by spijać truciznę
Z wilgotnych warg samotności
Ale co nam po kilku kroplach
Gdy pełne jej żołądki płuca i mózgi
Kiedyś marzenia były proste
Zwyczajne jak rosa i ptaki
Znajome jak miłość i namiętność
Bliskie jak dotyk i oddech
Czułe jak noc i pocałunki
Ciepłe jak promień słońca i deszcz
Błogie jak sen i dotyk dłoni
Stałe jak nieruchomy głaz i czas który
mija
Boskie jak On i to co między nami
Kiedyś było proste i było tak dawno
Teraz dni wypełnione pustką
Policzkują gdy otwieram oczy
Za mną podąża sznur pętlą ozdobiony
I niezmierzone łany trupiego łajna
Wciąż broczą moje kostki
Pikujące ptaki rozrywają moje skrzydła
Jednonoga małpa porwała aureolę
I ostałem sam bez szaty którą zwykłem
wdziewać
Takim jakiego zniszczyć raczył mnie Bóg
Czuję jak stąpa ku mnie z gromową
lekkością
Ze ślicznym pudłem z kokardą w krzyże
W którym czeka na mnie śmierć bez
zbawienia
I wieczne potępienie
Będące prezentem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.