,,Kiedyś
Dla tych co nie mają dla kogo żyć, dla tych co jest im coraz trudniej...
Kiedyś zakończę swe życie...
Kiedyś uduszę się w swoich uczuciach...
Kiedyś nie wytrzyma moje serce...
Kiedyś pomoge mojej duszy wyjść z
ciała...
Kiedyś kupię pistolet i strzelę sobie w
głowę...
Ale nie umrę bo w środku będą ślepe
naboje
Kiedyś kupię nóż i wbiję w serce...
Ale nie umrę, bo nie trafię w aortę
Kiedyś dam sobie w żyłę złoty strzał...
Ale nie umrę, bo odratuja mnie lekarze
Kiedyś odkręce gaz i zamknę szczelnie
okna...
Ale nie umrę bo ulotni się tylko
końcówka
Kiedyś wezmę sznur i skoczę z krzesła...
Ale nie umrę, bo sznur się urwie
Kiedyś umrę bo nie wytrzymam
Kiedyś nie teraz. Teraz boję się
potępienia
Boję się spaść z drabiny hierarchi
Jak Lucyfer na sam dół
:(:(
Komentarze (8)
Nie odkłada tego na później co można zrobić dziś
wrażliwcy nie mają łatwo i to właśnie jest piękne,
widzisz, słyszysz, czujesz więcej niż inni; ciesz się
z tego i z tego czerp siłę
Bardzo smutno mi się zrobiło ...Tak ładnie piszesz
czemu tyle żalu w Tobie ? Aż do bólu...
to długo jeszcze sie bedziesz musiał meczyc ,smutne
Słowo "kiedyś" jest tak wyraziste, że zrobiło długą
pionową linię. Wiersz niesamowity.
Szoda, że tyle powtórzeń, bo choć przygnębiająca
treść, to wiersz ma swoje plusy.
Kiedyś, lecz nie teraz...
Niebieski Aniele, chciałbyś się puścić i jednocześnie
zostać w cnotliwym ciele.