Kiedyś
Mówiłeś mi, błękit to my
ta tęcza - nasze dłonie,
że spełnią się najskrytsze sny,
że ogień w nas wciąż płonie.
Przez tyle dróg powiódł nas Bóg,
przez mroczne, zimne kraje,
w nieczułość dusz i w boleść nóg,
i rajskie hen, ruczaje.
Wciąż kpiący los wodzi za nos
i echo nam umyka,
a jednak tam słychać ten głos
i nasza gra muzyka.
I zejdą się te drogi dwie
dla siebie przeznaczone,
w radosnej łzie, w przyszłości śnie,
tułaczką udręczone
Komentarze (7)
Pozostaje po wierszu uczucie rozczulenia, uśmiech.
Miły wiersz.
Dobry wiersz, nic dodac, nic ując.
Bardzo mi sie podoba zwłaszcza pierwsza zwrotka:)
Bardzo ładny,lekki wierszyk.Pozdrawiam.
Bardzo dobrze się to śpiewa na melodię "Walczyka przy
ognisku" Wasowskiego i Przybory.
Bardzo melodyjny wiersz. Dobrze sie go czyt. Jest jak
muzyka.
wieczni wędrowcy... zamyśliłem się