Kiedyś
Nieutulonym,
Rozpaczam żalem.
Mam słabe strony,
I nic już dalej.
Kiedyś to było,
Jakieś marzenie.
A jak skończyło,
Ból i cierpienie.
Nieutulonym,
Rozpaczam płaczem.
Będąc zniszczony,
A jak inaczej.
Kiedyś to miałem,
Marzeń bez liku.
Nie skorzystałem,
Nie chciałem krzyku.
Nieutulonym,
Rozpaczam głosem.
Jestem zmęczony,
Tym głupim losem.
Kiedyś to żyłem,
Życiem szalonym.
To już skończyłem,
Poznałem strony.
Teraz już koniec,
Nie czas na smutek.
Czas wziąć w swe dłonie,
Czyn swój i skutek…
Komentarze (6)
Bardzo fajne, pozdrawiam serdecznie;)
Kiedyś to się działo...
Kiedyś czerpałem garściami z życia
dziś to już czeki są bez pokrycia
Pozdrawiam
Analizujesz swoje życie? Czemu tak smutno?
Czynów nie poznaliśmy,
skutków nie życzyliśmy,
jak sobie nabrechtałeś,
to w darze otrzymałeś.
Fajny wiersz. Pozdrawiam. Miłego dnia :)
dobra puenta!!