Kiedyś byłem Indianinem
Kiedyś byłem Indianinem
Na mej twarzy promienie słońca czerwone
widniały
Dziś pióropusz leży gdzieś zgubiony
Odleciały też strzały celne
Nikt już nie będzie trafiony
Uciekli też towarzysze wspólnych napaści
I w oczach dzikich ustały burze
Ich głosy odeszły w wąwozów przepaści
I nikt już strzał po cichu nie struże
Nie ma polowań na wiatr gdzieś we mgle
Wszystko to niczym stary film
niestety skończyło się
I jestem szary jak wielu ludzi
Trochę przeżyłem, sporo mnie nudzi
Brakuje mi strzał i pióropuszy
Lecz wszystkie te dni zostały w mej
duszy
Komentarze (4)
Wiersz ma więcej znaczeń...zmusza troszeczkę do
myślenia i zapatrzenia się w swoją przeszłość...podoba
mi się.
Uwielbiałam książki o Indianach, chodziłam na filmy
westerny- ech ta młodość!! Czasem taki wiersz zmusza
do wspomnień...
Miło jest powspominać dziecięce igraszki.To ładnie
wspomniana zabawa w Indian.
wspomnienie lat dzieciństwa,beztroski...jak pożółkłe
kartki pamiętnika...dobrze że są...plus:)