Kiedyś ci umrę
Może wieczorem; kiedy dzień kona,
a z góry spada na ziemię szarość
- jak płatek śniegu usnę ci w dłoniach,
nim księżyc zacznie flirtować z gwiazdą.
Kiedyś ci zniknę, lecz dzisiaj kocham
uczynkiem, słowem i myślą każdą,
bym, jeśli przyjdzie stanąć przed Panem,
mogła powiedzieć: żyłam naprawdę!
Krystyna Bandera
Wiartel 06.12 – 14.12.2016
autor
Zora2
Dodano: 2016-12-16 08:25:30
Ten wiersz przeczytano 1742 razy
Oddanych głosów: 34
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (66)
MamaCóra
- dziękuję że zechciałaś mnie odwiedzić. Zapraszam
ponownie :)
Bardzo mi się podoba
Stella-Jagoda
- dziękuję :) Dobrego :)
Ach Jak pieknie :)
Nel-ka
- dziękuję, radosnych Świąt :)
Pięknie Zorko:):) miłej niedzieli
kazap
- "życie jest śmiertelną chorobą przenoszoną drogą
płciową" - pozwolę sobie (niekoniecznie dokładnie)
zacytować tytuł filmu Krzysztofa Zanussiego.
Pozdrawiam :)
nie bójmy się pisać o śmierci jest nam dana w dniu
narodzin tylko czas jej nadejścia nie znany
Krysiu Ty piszesz o niej tak ciepło - jestem pod
wrażeniem
serdeczności
(OLA)
- Tak, liryką można oswoić i życie i śmierć.
Pozdrawiam :)
Zosiak
- i co mam Ci odpowiedzieć? I wzajemnie :) Pozdrawiam
:)
Śmierć zawsze była i jest wyzwaniem dla poetów jak i
malarzy?
Krysiu, a Ty stworzyłaś sytuacje liryczną i dzięki
temu ten obraz, co może zabrzmi dziwnie jest bardzo
piękny. Taką śmierć można tylko sobie wymarzyć:)
Pozdrawiam jak zawsze serdecznie i z uśmiechem, Ola:)
Co mam Ci pisać. Lubię Twoje pisanie :) Bardzo.
waldi1
- dziękuję. Spokojnego wieczoru :)
i tak żyj naprawdę piękny wiersz..
marcepani
- dziękuję :) Dobrego :)