Kiedyś Cię odnajdę
Gdzieś pośród szarych i wąskich uliczek,
majaczy ścieżka, co wiedzie za młynem.
Odmierza kroki cichuteńkie bicie,
nim słońce zgaśnie i czas mój przeminie.
Szczęście odległe, jak północny biegun,
ucieka żwawo, niczym liść na wietrze,
a ja wciąż szukam twych śladów na śniegu
i wypatruję oazy bezpiecznej.
Łatwo dostrzeżesz wśród jasnych
płomieni,
twarz ciągle smutną i oczy wyblakłe.
Dotknięciem dłoni smutki odmienisz,
nim zamknę oczy w godzinie ostatniej.
Znikną czeluści i schody donikąd,
po latach smutku, szczęśliwa godzina.
Szara codzienność zadźwięczy muzyką,
radosną chwilę kadr zdjęcia zatrzyma.
W podartych butach, podążę piechotą,
pod wiatr stąpając, na policzkach z
deszczem.
Nawet w ciemności, miłość lśni jak
złoto,
niczym Panteon w wiecznym rzymskim mieście.
Komentarze (94)
Piękny wiersz
Piękne słowa... z upodobaniem czytam... puenta na +
pozdrawiam
Wiersz nasączony tęsknotą..
Przepiękny..
"...smutki me odmienisz"
Pozdrawiam :)
Prawdziwa maestria :) Pozdrawiam :)
Ja jeszcze na moment, gwoli ścisłości - pomyliłam datę
emisji teleturnieju - 4 marzec (środa). Pozdrawiam
cieplutko:)
Wiersz zachwyca. Czekam na kolejne wiersz. :)
bardzo udany debiut, dobry warsztat:)
Treść, forma, rymy na duże TAK :)
Pozdrawiam
Przepiękny wiersz Gratuluję i proszę o jeszcze
Pozdrawiam serdecznie
Piękny wiersz lubię takie klimaty :-)
pozdrawiam serdecznie MAESTRO:-)
miłość piękna wspaniała... w tych linijkach
Znam ten styl :-)
Piękny wiersz
Serdecznie witam i dziekuję za odnalezienie mnie,
chociaż wiem, że ten wiersz nie jest o mnie.
To urocze rozważania, pełne optymizmu na
romantyczną melodię.
Życzę powodzenia i zadowolenia z zaistnienia tutaj
i dzielenia się myślami z innymi.
Miłego zakończenia tygodnia.
Uśmiech, pozdrowienia /+/