Kiedyś odejdę...
Pójdę gdzieś w dal tam gdzie nie sięga
horyzont
I zniknę na zawsze z tej błękitnej
planety.
Potem może tylko fotografia uśmiechnie się
do was?
Może przedmioty, które kiedyś miałam
Powiedzą wam prawdę o mnie?
Kiedyś odejdę do jasnej krainy
Z tej ziemi pełnej nieszczęścia
Tam nie będzie już głodu i chłodu
Tam będzie już tylko Pan Chrystus
I może spotkam Rudego?
I może spotkam tam Alka?
I może spotkam tam całą rodzinę?
I może będziemy już w wiecznym
komplecie?
A wtedy zejdę, zstąpię do żywych
Może w postaci wiatru lub deszczu?
I dla otuchy musnę ich włosy
I wejdę głęboko w serce i w duszę
A wchodząc zaniosę takie przesłanie:
Proszę was ludzie prości i mali
Nieście miłość, radość i pokój
Bez tego wszystkiego nie dostaniecie
biletu
Na wieczną ucztę, na wieczne szczęście.
Trochę dziwny ten wiersz...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.