Kiedyś w Odessie...
Wśród uliczek portowej Odessy
-dziś jej nazwy nie umiem wymienić-
knajpka jest. Rządzą nią smutków
biesy…
A przy barze zagościł Jesienin…
Po kieliszku wytrawnej nalewki,
kiedy on był już Siergiej, ja Misza,
kiedy dusza już tak, od podszewki,
jak od wówczas nikt nigdy nie słyszał,
mówi do mnie Sieroża: dorogoj,
ty tłumaczysz stichi Jesienina,
kręte – widzę – poezji mej
drogi,
dolej proszę, gorzałki, nie wina…
Bo ty Misza rozumiesz tę duszę,
która tutaj z butelki wciąż
płynie…
My słowianie, a księżyc nam prószy,
kiedyś pewnie pokażą nas w kinie…
Otóż Misza, ja Tobie przyrzekam,
tu, w Odessie, w zaułku portowym…
mówię to, jak poecie poeta,
i jak pragnę, by widzieć Cię zdrowym,
że poezja zostanie na zawsze…
Komentarze (6)
Podoba mi sie twój wiersz. Zastanowiłbym się nad
potrójnym zaprzeczeniem "jak od wówczas nikt nigdy nie
słyszał". Troszkę mnie rozbawiła treść mimo głębokiego
przesłania.
I Konstatny kontenty i Sasza ... i co z tego, że
rymowany? Jak się umie rymować i tak pisać, wręcz
należy. Jestem pod wrażeniem wiersza :) Co do treści -
mnie słowo Odessa zawsze przyciągnie - i nie żal tego
przyciągania. Jest klimat, oj jest ...
Jako wielbicielka rymowanej klasyki jestem (jak
zawsze) pod wrazeniem, a i nasz Konstanty bylby
kontenty (bardzo):)
Rozmowa z Jesieninem - trudno przejść obojętnie ,
pomysl jak i wiersz super.
Usmiech pozostal na twrzy i wrocily wspomnienia mojej
babki , ktora powtarzala "Tylko niewiasta z sercem na
dloni bedzie wiedziec kto durak kto pan". Wiersz ma
swietny klimat
Poezja zostanie na zawsze... Wpaniały pomysl na
wiersz, ciekawie i pieknym językiem napisany... i te
wstawki w języku rosyjskim podnosza jego koloryt.
Brawo.