kielich
mówię spokojnym
cichym
i chłodnym
głosem
jak deszcz opadający
na trawę
jak i tak
przytsaję do ciebie
szpecąc Ci słodkie
jak kwas słówka
zaschło mi w gradle
więc proszę barmana
'JEDNĄ CZYSTĄ KREW!'
jak z pamietnika
a ty z płomieniami
w oczach
jak głęboka studnia
spoglądasz zza stołu
i mruczysz łagodnym głosem
'strąciłaś kielich
życia kielich
i nie zbieraj kawałków
bo się pokaleczysz'
o czym ty do mnie śpiewasz
aniele o jasnych skrzydłach
zamknę Cię
w szufladzie
na czwartym kredensie
po lewej stronie
z prawej po piątej
na klucz
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.