W kierunu nieba idę ulicą
Jeden jedyny raz stać się niewidzialnym
jak Ikar unieść się w górę niczym ptak.
Z błękitu niebieskiego spoglądać w dół
szukając smaku wolności.
Zrzucić z siebie te zbędne łachy
biżuterię która dawała respekt przed samym
sobą..
Obnażonym wyjść na ulicę pokazując
to…
czego inni zobaczyć nie mogą.
Zostawić za sobą wstyd i wzrok spuszczony
z głową skierowaną prosto iść przed
siebie.
Nie zatrzymując się ni na chwilę
gdyż motywacją jest nagroda w niebie.
A gdy ktoś obetrze się o nas lub dotknie
niechcący
i zaiskrzą oba te światy.
Nie zwracając uwagi iść dalej - przed
siebie...
ze świadomością zrzucałeś szaty.
Komentarze (2)
Dobry wiersz i bardzo dobry tytuł!+<{/
ciekawy dobór słów i stylu...pozdrawiam