Kino
jest przytłaczające, działa mi
na układ nerwowy. Z góry irytuje
intensywność i obecność akcji.
Kobieta po mojej lewej stronie
pochyla się do przodu, opiera na
łokciach,
jakby chciała wessać całe to
doświadczenie.
Opuszczam kino, w próżni między
dwoma równoległymi światami.
Przestrzeń fizyczna jest rejestrowana
automatycznie, podczas gdy psyche,
a może dusza, unosi się nade mną.
Poznaję to uczucie, jako lżejszy stan
psychotyczny - pociągający i zamazany.
Komentarze (10)
Świetne życiowe pozdrawiam serdecznie;)
Ciekawa refleksja:)pozdrawiam serdecznie:)
Ciekawy opis wizyty w kinie. Co myślisz o tytule
"Film"? Bo to raczej on bywa przytłaczający, a nie
kino, ale mogę się mylić. Miłej niedzieli:)
Piękny wiersz. Samo życie, które jest kinem z
prawdziwego zdarzenia. A Ty chcąc nie chcąc jego
główną bohaterką. Niechcący albo chcący sprzedajesz
samą siebie...
Pozdrawiam. Miłej niedzieli ;)))
b. dobry wiersz
Wisz ? w życiu jak w filmie , nie wszystko da się
przetrawić.
pozdrawiam
wszystko zależy czy idzie się do kina czy na film;
wczoraj byłem w Multikinie na Listy do M i większość
przyszła do kina i wpierniczała popcorn(Y)
Będąc w kinie, w rzeczy samej,
żyjesz tym co na ekranie
i nie zawsze bywa znośny,
powrót do rzeczywistości!
Pozdrawiam!
Dawno nie byłam w kinie,
co prawda życie też czasem nim bywa:)
Tak poza tym, to niektóre obrazy np w filmach sf na
dużym ekranie są jednak bardziej efektowne, efekty
specjalne na małym ekranie raczej wypadają blado.
Co do psyche, cóż ponoć psyche i fizis dobrze gdy są
ze sobą w zgodzie, a jednak czasem się oddzielają, to
unoszenie skojarzyło mi się sorry, ale ze śmiercią
kliniczną i unoszeniem się duszy nad ciałem:)
Dobrej niedzieli Miarabello życzę:)
precyzyjna autoanaliza. Podobno warto iśc do kina