Kłamca
Pamiętam...
Stałeś wtedy twarzą w twarz ze mną.
Patrzyłam Ci w oczy.
Ach te Twoje oczy...
Jak labirynt ciemny.
Źrenice wariowały,
A tęczówki mieniły się
Soczystym błękitem.
Gubię się...
Gubię się w Twoim spojrzeniu.
Niby takie jak zawsze...
Ale przenika na wylot.
Chłodne jak kostka lodu.
Błędne.
Zakłopotane.
Nie wiesz co powiedzieć?
Prawdę!
Znów tłumaczyłeś,
Czemu nie wróciłeś na noc...
Zawiłe zeznania.
Miłosne wyznania.
Tandeta.
Twoje usta się śmiały,
A te oczy już nie...
Znowu kłamałeś...
Komentarze (2)
Podoba mi sie ta forma oderwanych słów, to dodaje
dramatyzmu. Ładny wiersz
Ładnie napisane. Prostota, elegancja i dobry dobór
słów.