Kłamczucha...
Przez rok kłamałaś....
Mówiłaś, jaki on jest wspaniały...
Jak się z nim całowałaś...
Jednak to wszystko
Było tylko w Twojej wyobraźni...
Kłamałaś przez cały rok...
Opowiadałaś o faktach,
Które się nie działy...
My Ci wierzyłyśmy...
Razem z Tobą przeżywałyśmy...
Teraz prawda wyszła na jaw...
Okazałaś się kłamczuchą...
Dziwisz się, że się nie odzywamy...
Grasz rolę wielkiej ofiary...
Wyszło, że to my Cię skrzywdziłyśmy...
Jak można tak przyjaciół oszukiwać?
Wciskać im ciemnotę
I mówić, że to blask prawdy...
Poczułyśmy się zranione...
Więc i my zraniłyśmy...
Po prostu się nie odzywałyśmy
Nie chciałyśmy słuchać dalszych
kłamstw...
Które z Twoich ust lały się
Jak woda spada z wodospadu...
A potem my okazałyśmy się winne...
Odejdź od nas...
Tak będzie najlepiej...
Nie będziemy się krzywdzić...
Nie będziemy zacierać miłych
wspomnień...
Złymi czynami...
Komuś...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.