Klątwa
Zdejmij ze mnie klątwę cichą
ociemniałego księżyca martwy wzrok
i ucisz nadchodzących dni krok
bym mogł wyczyscić łodygi kielichom
złotym ,i pragnieniem ludzkim lśniące
a tak naprawde zachodzące są jak słońce
Ucisz wołanie- głośne wołanie niemych
dusz
których głos nie moze przebić się przez
skórę
tworząc rzekę w czerwieni swym pazurem
zalewając pola zbóż
z ktorych niegdyś wyrosnąc miała
przyszłośc
na którą czekam i widzę jak wojownicy
wiszą
Nadzieja - szkliste poznanie
rzeczy tak naprawde nie przejrzystych
a słowo szatą Ceres - i nimf
nienawistnych
których myśli zawsze dokonane
i smieją się z ponurych błyskawic
gromów -krzyków bojowniczych tchawic ?
Czy jest jakiś okręt który przypłynac ma z
daleka
niech przyniesie go fala -nastroszony włos
oceanu gdzie Posejdona gniewny głos
straszy i nakazuje uciekać
na niezbadany okiem ludzkim ląd
którego koniec wieńczy - sąd.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.