Klątwa maski 2
Zapadła kurtyna obojętności
Ciemna i szeroka,
kryjąca całą gamę uczuć
Odsłaniana przez sytuacje życiowe
w najbardziej dogodnych dla siebie
momentach
Czekająca niecierpliwie
od przerwy do antraktu,
aby znów móc opaść
i zasłonić to, co istotne
Z jeszcze większą niecierpliwością
czeka jednak na oklaski
- tylko wtedy może odsłonić to,
czego najbardziej się wstydzi
W blasku reflektorów aprobaty
i przychylności
wie, że klątwa może zniknąć
Niczym magiczne zaklęcie oklaski
sprawią,
że materiał kurtyny stanie się cieńszy,
a szybkość jej opadania
ulegnie spowolnieniu
Możliwe, że kurtyna się tak
przezroczysta,
że nie będzie potrzebna już na żadnym
przedstawieniu,
a żar otwartości, wzajemności i uważnego
słuchania
wypali ją raz na zawsze
Komentarze (2)
Świetny, pomysłowy wiersz pozdrawiam serdecznie:)
Ciekawy:)pozdrawiam:)