Klęcząc
na bladej twarzy
rozchyla się piękno dnia
codziennej troski o każdą chwilę
delikatna czystość
prostująca poskręcane życie
piękno tak rzadko jest dostrzegane
szczerość słów wypowiadanych
jasność człowieka, to jego serce
blada twarz unosi się wrażliwością
łzy wylewane krwią
stygną w kielichach nieba
rozrywana, stargana
klęcząc unoszę ręce i pytam
ile cierpienia trzeba, by zasłużyć na
szczęście?
Komentarze (2)
wiersz stawia pytanie, lecz przez pryzmat bólu i
ludzkich kolein... lecz czy szczęście może być nagrodą
za cierpienie? gdyby tak, czy nie byłoby cierpienie
karą, za jego nadmiar, tak dla równowagi?
bezsprzecznie cieszymy się szczęściem wówczas, cenimy
je bardziej, gdy przychodzi do nas jak po grudzie...
ważne, jeśli wiersz zmusza do refleksji...
wiersz ładny. dobre i mądre zakończenie.