Klejnot
R v T
Chodziła do niego codziennie,
by duszę nacieszyć i oczy.
Miał srebrne spojrzenie, tak samo,
jak cacka te, które sam tworzył.
Pozwalał oglądać te skarby,
czasami położył na dłoni,
a ona z zachwytem ściskała.
wciąż marząc, że któryś jest dla niej,
Drzwi zamknął i odszedł w nieznane,
a skarby wyrzucił do kosza,
lecz ona znalazła ten jeden.
Ta perła jest dla niej najdroższa.
I tuli ten okruch maleńki,
w nim srebrne zaklęte spojrzenie,
i wierzy tak mocno, że wróci,
bo przecież jest jej przeznaczeniem.
Komentarze (47)
@jastrz--jestes mistrzem komentarzy! :) świetne
spojrzenie z drugiej strony:)
Dziękuję pięknie :*)
On cacka majstrował wciąż dla niej,
By znowu przyszła do niego,
Gdy byli we dwoje i sami
Nie umiał powiedzieć jej tego.
Gdy widział ją w swoim warsztacie
Chciał, by na zawsze została.
Rozkładał jej cacka na blacie,
Ona się nie domyślała.
A w końcu nie miał już siły
Wabić na próżno. I poszedł.
A cacka, co jej nie zwabiły
Ze złości powrzucał do kosza.