Kłótnia
Pragnę... Abym kiedyś mogła chociaż 1 minutę siedzieć sama w ciemnościach... Kochając.. i z uczuciem ze jestem kochana
Śpię...
Nagle..budzi mnie krzyk
Słychać płacz
Przekleństwa
I wrzask...
Potem cisza.
Przenikliwa...straszna cisza
Jakby to była...cisza przed burzą
Rozbudzona nasłuchuję...
Kłótnia znów wzrasta
Nic nie pomoże
Pare słów wypowiedzianych...tak
raniących
A przecież wiedzą.. ze to boli
Coraz głośniej...coraz cięższe słowa
Głowa..
MOJA GŁOWA!!
W niej pełno zamętu...
Płaczę...
Siadam i zatykam uszy...
Wokół panuje napięta atmoswera
Krzyki nie ustają...
Myślę... Czy ze mną koniec??
A może początek mnie...końcem innej
rzeczy??
Wychodzę po cichu...
Wciąż niezauważana.
Umykam z domu...
I w autobus wsiadam
Uciakłam..
Tak ! Uciekłam
Sama ze sobą..Wokół oczy spoglądają w moją
stronę
A moje?
Zapłakane..
Rozmazane..
Tusz... spływa równo po moim policzku wraz
z łzą
...Wróciłam do "domu"
Cisza.. wszyscy płaczą...
CO?? CO SIĘ STAŁO??
W myślach wykrzykuję to pytanie
Nie mam odwagi..zeby zapytać..
W końcu padło jedno słowo..
-Koniec
Mój??
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.