...Kły...
Przekleństwem dla mnie jest tu tkwić
dziecięce lęki nadal szczerzą kły
Nie umiem się przed nimi skryć
dziurawe dłonie znów zgubiły sny
I choćbym miała najlepszy plan
przekrwione oczy widzą koniec bliski
Nie zdołam zaszyć najgłębszych ran
Ten ból jest nazbyt rzeczywisty
Komentarze (3)
Kto cię pani ranił tymi kłami? Dzika to bestia być
musiała, dotkliwie pokąsała, rany nie mogą się zagoić,
jak długo jeszcze bedą boleć?
Wyczytuję jakiś, może odległy w czasie, a jednak
wiecznie powracający dramat. Wiersz dobrze oddaje to
uczucie. Tytuł wręcz dramtyczny.
Bardzo smutny, wręcz dramatyczny wiersz. Przygnębienie
i wizja beznadziejności. Wiersz choć pełen
negatywnych emocji, ale dobry.