Kobiecość
Nocą przysiada na łóżku bezwstydnie
patrzy jak zasypiam – śmieje się na
koniec
upija powoli z mej Twarzy sen
spokojnie zamienia w marę
co widzę za zamkniętych powiek
Jest ciemno, gwiazdy zasłania duszny
opar
miasta, a może oddech Twój się skrapla
cicho, na mej skórze przysiada Twoja
dłoń
gest uspokaja
Jest cicho, spokojny oddech nie przerywa
sam noc w noc ( choć blisko jesteś)
w jedną całość potok Twych słów zamieniam
w rzekę skojarzeń błędnie płynących
przez mój mózg
Jak liść z drzewa upada
tak Ty zerwiesz z moich ust
patrz jak leżą słowa na bruku
zabijasz jak pierwszy podmuch wiatru
Twych skrzydeł śmierci wydartych ust
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.