Kobieta upadla
Upadalm nagle, bez ostrzezenia,
Upadalm chociaz tak bardzo nie chcialam,
Odeszly przysiegi i przyrzeczenia,
Choc ani przez chwile sie tego nie balam...
To byla chwila zimnej rozkoszy,
Nieczulej, tak jak nieczule sa slowa,
Raczej swist bata w tej martwej ciszy,
Choc wcale nie bylam na to gotowa...
Najbardziej boli, ze wiem co
zniszczylam,
Bo przeciez nie tylko zlamalam Ci serce,
Zabralam ci wizje tej ktora bylam,
Niewinna i twoja, w zielonej sunkience,
Zabralam ci noce ze mna spedzone,
Zabralam ci kazda chwile czulosci,
A mimo to glupie serce shanbione
Chce zostac przy tobie, zebrzac milosci...
Boje sie, ze koniec swiata jest blisko,
A skonczy sie w tej samej chwili gdy
znikniesz,
Lecz w tej chwili Kotku zwracam ci
wszystko,
W nadziei, ze z bolem, ale to przyjmiesz...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.