Kobiety
Wybiła godzina
przypalonych obiadków
zasmarkanych bachorów
zflustrowanych mężów
rozdeptanych kapci
Wyległy stadami
przedwczesne staruszki
pędzą do gniazd
W ciężkich siatach z jajkami, margaryną,
chlebem
niosą zmeczenie
W kolejkach po mięso i cukier
rozmieniły swoją młodość
W zasyfionych zlewach zmyły swoją
świeżość
wraz z brudem śniadań, obiadów i kolacji
gdzieś po drodze z przedszkola do pracy
zgubiły swoje młodzieńcze złudzenia...
Tylko w nocy
czasem
dostrzegają gwiazdy
a latem może
czują zapach maciejki...?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.