Kochałem ją
Kochałem ją całą mocą młodej duszy
Każdą łzą, którą letni powiew wiatru
tchnieniem suszy…
Kochałem ją tak jak w niebie tylko
kochają
Z taką wiarą i nadzieją, jaką święci w
sobie mają…
Kochałem jej postać, oczy wypełnione
jasnością
Nie widziałem świata poza tą miłością…
Kochałem każdy promień włosów,
Dźwięk mowy…
Powietrze, którym oddychała,
a miłość ta na wskroś mnie przenikała…
I była nie tylko w sercu, ale w całej mej
istocie
Byłem bogaty, choć nawet nie śniłem o takim
złocie..
Żyłem tylko w niej i przez nią…
Dotykiem, uśmiechem, każdą najmniejszą łzą…
Płynęła we mnie jak krew,
Biła ode mnie jak ciepło…
Tak wiele to dla mnie znaczyło…
Najszczęśliwszym człowiekiem mnie
uczyniło…
Gdy byłem blisko moje ciało całe
drżało..
A serce bezszelestne:” Kocham Cię”-
szeptało…
To bardziej bolało, gdy wiedziałem, że jej
już nie kochało…
Natchnęła mnie książa Henryka Sienkiewicza "Mala Trylogia"... Nieodwzajemniona miłość do Hani..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.