Kocham Cię, mamo
Próbka prozatorska, zlepek myśli ot tak napływających...
„Kocham Cię, mamo”
Są na świecie istoty, które ludzie zwą
Aniołami. Zataczają one kręgi pomiędzy
niebem, a ziemią, towarzysząc człowiekowi w
każdym momencie życia.
Anioł Narodzin jaśnieje blaskiem
wschodzącego słońca, czysty jest niczym
pusta kartka papieru, a szatę ma
nieskazitelnie białą, niemal przezroczystą.
Wita każde nowo narodzone dziecko,
wskazując mu ręką ogrom ziemskiego
świata.
Chwilę później przychodzi Anioł Życia. Jego
szata mieni się kolorami tęczy, a twarz i
spojrzenie odzwierciedlają bogactwo
wszelakich uczuć. Raz ma minę smutną, innym
razem wesołą. Prowadzi on człowieka przez
kręte ścieżki żywota, by w końcu stanąć z
nim u boku Anioła Śmierci.
Ten z kolei ma twarz marmurową, nieobecną,
wzrok utkwiony jakby w jeden punkt. Ubrany
w mglistą powłokę otwiera drzwi do
wieczności.
Aniołowie często bywają na ziemi. Obserwują
wtedy tych, przy których byli, są lub
będą.
Ich uwagę bardzo przykuwał jeden. Często
Aniołowie mijali go wzrokiem, był dla nich
zagadką. On. Zbuntowany nastolatek, z
rozwichrzoną burzą ciemnych włosów, ubrany
na czarno. Niby jeden z wielu, a jednak…
ten błysk w oku, ta iskra sprawiała, że
Aniołowie często z zaciekawieniem i
fascynacją patrzyli w jego stronę. I mieli
rację – nie był zwykłym nastolatkiem. Był
nastolatkiem skłóconym z całym
wszechświatem, bo to wszechświat zabrał mu
ją – matkę.
Często wracał myślami do tego, co było
kiedyś. Matka… tak ją nazywał, tak o niej
myślał. Ileż to łez wylała ta kobieta przez
niego, ile nie przespała nocy. Tylko ona to
wiedziała – wtedy. On tez zaczął sobie z
tego zdawać sprawę – teraz. Nigdy nie
powiedział jej, że ją kocha, nigdy nie
przeszło mu to przez gardło…. tylko dwa
słowa… kocham Cię…
Mieszkał z ojcem i, jak twierdził, jego
warsztatem samochodowym. Ale ten warsztat
zaszczepił w nim zainteresowanie
motoryzacją. Od najmłodszych lat śledził
życie tego warsztatu, obserwował, patrzył,
podglądał, jak zwykłe maszyny ożywają,
dostają duszę, która rwie się nagle w
szeroki świat.
Anioł Życia często towarzyszył chłopakowi w
tej ziemskiej wędrówce. Za dnia buntownik,
nocą zaś malutki chłopiec płaczący w
poduszkę i szukający matczynego ukojenia. Z
jego ust wyrywał się tylko głuchy dźwięk: -
Dlaczego?! Anioł Życia bezradnie patrzył na
ten płacz i też nierzadko uronił
kryształową łzę.
Dzień był pochmurny, padało. Czasami tylko
słońce zdołało się przebić przez chmury.
Chłopak wracał do domu przygnębiony. Myślał
o niczym, jednak to nic zdawało się być
wszystkim. Przystanął przed domem wpatrując
się w warsztat. Nie zastanawiał się. Wziął
kluczyki, wsiadł do samochodu i ruszył.
Bardzo dobrze czuł się za kierownicą,
zaczynał wtedy żyć innym życiem. Nie zważał
na to, że wskazówka licznika odmierza coraz
więcej kilometrów, coraz większą szybkość…
Nie zauważył też… że Anioł Śmierci podał mu
rękę. Chłopak nie wiedział, kim jest ta
postać, ale czuł, że musi z nią iść
dokądkolwiek go zaprowadzi. Mimowolnie
obejrzał się za siebie. Zobaczył rozbity na
drzewie samochód… siebie…. tam… Drzwi się
otworzyły. Nie wiedział co ani kto, ani tez
w jaki sposób każe mu przez nie przejść.
Przekroczył jednak granicę…. Drzwi się
zamknęły na wieki.
Anioł Narodzin wyruszył właśnie na
powitanie nowo narodzonego dziecka. Stał
szczęśliwy obserwując ten pierwszy oddech,
pierwszy płacz, pierwsze spojrzenie.
Zbliżył się i… znał to spojrzenie, tą
iskrę, którą nie tak dawno obserwował.
Wyciągnął do dziecka rękę i nie wskazał na
szeroki świat, ale na płaczącą ze szczęścia
kobietę.
Zwrócił się szeptem do dziecka: - dostałeś
drugą szansę. Teraz możesz powiedzieć:
Kocham Cię, mamo…
...o tym, co najważniejsze....
Komentarze (9)
bywajmy też Aniołami, choć próbujmy na co dzień. ładne
Ciekawy refleksyjny tekst.Pozdrawiam
:)
Ciekawie,wzruszająco,zatrzymuje.
Pozdrawiam.
Poruszający tekst. Miło było przeczytać:) Pozdrawiam:)
wzruszające, pięknie napisane:)))
ładny tekst ..pozdrawiam porannie
wzruszający, refleksyjny...warto przeczytać+ *
pozdrawiam
ładnie