Kocham drzewa
i nagle jak krzyk
obsypane białymi kwiatami drzewo
na tle błękitnego nieba
sens życia
korzenie
setki lat w tym samym miejscu
niezmienność
trwałość
wszystko wokół się zmienia
a ono jest
solidne pewne
co wiosnę wypuści bladozielone listki
obsypie się kwieciem
co jesień rozścieli dywan kolorowych
liści
przycupnie na zimę pod puchem śniegu
przetrwa
wokoło setki spraw
wojny
narodziny
śmierć
przechodzą mimo różni ludzie
a ono stoi
my przejdziemy obok
przemkniemy przez życie jak strzała
a ono zostanie
będzie
kocham drzewa
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.