Kocham przez siedem dni dziennie
Dla Marioli
W poniedziałek zaczyna się szkoła
Poniedziałek męczy człowieka
Lecz w poniedziałek z Mariolą rozmawiam
Dostaję natchnienie i piszę uczucia
We wtorek nie widać końca
A w głowie mojej wakacje
Znowusz rozmawiam z Mariolą
I znowu kocham życie takim jakie jest
Środa jest ciągle górą
I ciągle nie widać szczytu
Wiem że chumry kryją błękit nieba
Który daje mi Mariola
We czwartek schodzę ze szczytu
Już widzę przyjaciół w sobotni wieczór
Kocham Anie Zuze Pittera Leona
A może w sobotni wieczór odwiedzi mnie
Mariola
Piątek się strasznie ciągnie
Przysypuje mnie lekcji nawałnica
Ale nadzchodzi wieczór
I nie czuję bólu życia
Sobota ciągle mnie męczy
I nic przy życu mnie nie trzyma
Tylko Mariola trzyma mnie na włosku
życia
Nie! Mariola to gruba lina!
Niedziela pachnie kościołem
Odświeża wiosnę w sercu
Ale wieczór zwiastuję mi szkołę
I znowu się góra zaczyna
Lecz Mariola mnie pod górę wznosi
Nie dam rady kotku bez Ciebie
Badź moją żoną kochanie
Niech życie cukrem się stanie
Dajesz mi radość całego życia w ciągu minuty skarbie, Kocham Cię
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.