Kochanek
Wyśniony kochanku...
Rodziłeś się w mej głowie powoli...
Tak niezauważalnie jak rozkwitają wiosną
pąki na drzewach...
Gdy Cię tworzyłam...
Oddychałam tylko sobie znanym zapachem,
który miałam Ci podarować
Każdej nocy... wyobrażałąm sobie jak Twe
ponętne usta nawilżają każdy skrawek mojego
alabastrowego ciała
Przypuszczając, że taką ekstazę przeżywa
trawa zroszona kropelkami rosy, Które o
wschodzie słońca zaczynają świecić porannym
światłem...
Twój ciepły oddech wydawał się łagodnym
wietrzykiem o letnim poranku
Lecz gdy widziałam błękit Twych cudownych
oczu patrzących na mnie... Czułam się naga
i taka właśnie chciałam się wtopić w nie
głęboko i zanurzyć jak o zachodzie słóńca w
Adriatyku...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.