Kochankowie
Hmmm...inspiracja?Czyżby "Romeo i Julia"?Trochę tak...
To było wieczorem
podczas lekkiej burzy.
Młoda para kochanków
gdy czas im się dłużył,
wybrała się na spacer
aleją parkową.
Chyląc ku sobie głowy
i układając odpowiedź gotową
na zarzuty o ucieczce wieczornej.
Ich uczucie przetrwać mogło wiele
poprzez spory po choroby i zranienia.
Gdy służąca przynosiła rankiem pościele,
on wymykał się cichcem.
Nie wymagali od siebie zbyt wiele.
Weszli właśnie w uliczkę najciemniejszą w
całym parku.
Ścisnął ją mocniej za rękę
czując jej przyspieszony oddech na swoim
karku.
On wychylił się właśnie
zza wielkiego dębu,
gdy usłyszeli odgłos
i zadrżały serca pełne lęku.
To była sekunda...
Gdy klęczała ona
wiedząc że za chwilę
jej kochanek skona.
Krew spłynęła do rzeki
barwiąc ją szkarłatem.
Nie wiadomo dlaczego
tak się życie skończyło.
I mgłą tajemnicy śmierć chłopaka okryło.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.