Kodeks symbiozy
Spotkał się ślimak z drugim ślimaczkiem,
stanęli sobie całkiem naprzeciw,
jeden rozdyndał rogi niemrawo,
drugi też, wyrażając sprzeciw.
I kto pierwszeństwo na takiej drodze,
wprawdzie ślimaczej – ustalić może,
przecież kodeksów, znaków drogowych,
żaden z nich nie zna – ot, nieboże.
Chwilę to trwało - po ślimaczemu,
ciut dygnął w lewo, jak finezyjnie,
drugi zaś w drugą, nie wiedzieć czemu,
obeszli się bezkolizyjnie.
Morał z tej bajki popłynie taki:
stworzenie każde instynktownie wie
- że piękniej żyje się bez burd i draki,
ale czy człowiek – bywa, że nie...
Komentarze (37)
Cudnie :-)
gdy ludzie się wymordują,
świat zostanie taki,
przeżyją ryby w wodzie,
a na lądzie ślimaki.
uśmiechnęłaś, pozdrawiam :)
Oj bywa, bywa...
Pozdrawiam :)
Na wesoło i z świetnym morałem :) Pozdrawiam
serdecznie +++
Bardzo pouczająca bajka. Człowiek często szuka powodów
do awantur nawet tam, gdzie ich nie ma :)
Pozdrawiam serdecznie.
Człowiekowi czasem się jeszcze draki podobają.
Zawsze lepiej jest żyć na luzie i wesoło
Pozdrawiam marcepani:-) :-)