kogo przyjmiesz do stołu,...
kogo przyjmiesz do stołu, człowieku?
gdy gwiazda podstępnym opluje cię
blaskiem,
cokolwiek zjełczałym na przestrzeni
wieków,
zwyrodniałym kolęd hałaśliwym
wrzaskiem..
czy w puste miejsce zaprosisz włóczęgę
- w świątecznym geście
pseudomiłosierdzia?
na wywoskowane go wpuścisz posadzki?
puszyste dywany? - nie! będzie
śmierdział!
matkę, co nigdy ci matką nie była,
kwitując 'nie pyskuj' każde twe słowo,
gdy wzrok bezrozumny wznosiłeś ku
górze..
nie.. bo pewnie by chciała zostać na
dłużej..
to puste krzesło i talerz - atrapy,
na styropianie nawet wspomnienia
nie siądą bezpiecznie, trzymając
opłatek,
byś im świąteczne złożył życzenia..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.