Kogut w kolorach IV
Z tym kogutem w kolorach zbytnio mi po
drodze
I za wiele myśli coś z nim chętnie gania
Mam lekkie obawy natnę się ja srodze
Bo przecież z koguta bywa kawał drania
Lubi on przy sobie trzymać kurek stadko
I rzecz jasna żadnej nie bierze za żonę
A nawet odwrotnie kurki zmienia gładko
I do tego jeszcze chwali się ogonem
W kolorowe piórka pięknie wystrojony
Zawsze pierwszy pieje na najwyższym
płocie
A ja taki szary mąż jedynej żony
Biedula niezguła jestem więc w kłopocie
Nawet jeśli uda się zachować hadko
I po starej żonie rany się zagoi
Kurek kolorowych zebrać spore stadko
No to przecież ogon już trochę nie stroi
Żeby wejść na płot potrzeba drabiny
A i wtedy człowiek mocno się nabiedzi
Jak zbyt długo pieję to się robię siny
A kogut w kolorach ciągle w głowie
siedzi
29.04.2018
Komentarze (7)
Na wesoło kontynuujesz ten koguci cykl, pozdrawiam :)
Wesoły, doskonały na dzień dobry.
Pozdrawiam.
Starość nie radość młodość nie
wieczność:)))Rozbawiłeś:)pozdrawiam cieplutko:)
Dobrego humoru nigdy nie za wiele:)
Pozdrawiam
Marek
:))
Myślę, że gdy w karmie
Pojawi się Permen,
to piejąc triumfalnie,
powrócisz na fermę.
Miłej niedzieli:)
rozbawiłeś (cóż, starość nie radość...)
:) nie wiem co tam komu
w głowie się zasiedzi, żabka, piesek, kogut? grunt,
że nie chce biedzić.