Kokosowy dzień
Ponury dzień jakby sól wsypano do cukru
urozmaicić go pragnę, dodając lukru
Samochodem omijałem to mokre z nieba
suchuteńki podjechałem tam gdzie trzeba
Wysiadam, błyszczą szkła i porcelana
ciastko proszę, kawa- potężnego szatana
Ciasto wybrać było trudno, tak jak
osiołkowi w żłobie..
po deliberacjach z kelnerkami, wybrałem ot
takie sobie
Czego w tym ciastku o wymiarach cegły nie
było
nie wymienię, kartki by na spisanie nie
starczyło
Jedno wspomnę tak ot mimochodem, z
przymkniętymi oczyma
to był subtelny taniec, to była muzyka
podniebienia
Kawa, wzdycham, filiżanka mała jak
krawcowej naparstek
ile aromatu, zapachu, mojej wiedzy i słów
niedostatek
Gdy w metalowym pudełku schowana była cena
podana przez wyjątkowo pięknie ubranego
kelnera
Nie zaglądałem – podałem mu na kartce moje
numery kodowe
całą fiszkę mu w rękę, niech chłopak ma
dzień kokosowy
Autor: slonzok
Bolesław Zaja
Komentarze (4)
Fajnie.Pozdrawiam:)
oj Bolesławie kusisz przeogromnie
i ja jestem ciekawy co bylo w środku
pozdrawiam
:-) taki i ja chcę . Pozdrawiam Bolesławie
Sądzę,że miał. To co mu dałeś.
Pozdrawiam
Jurek