Koleina
Czas było wracać.
Wysiadłam z autobusu
Zatonęłam w białym puchu. Myślałam.
Niebezpieczne zajęcie na pustej drodze.
A ja jak zwykle nic nie wiedziałam.
Szłam głupia jak wcześniej.
Wstyd.
Ktoś suszył na mrozie twój garnitur
Ktoś krzyczał twoje imię
Niebo miało kolor twoich oczu.
Jedyne pewne myśli.
Poprosiłam o anioła, z którym sfrunąłby
spokój.
Wtedy w twoich oczach pojawiła się biała
mewa.
Przyleciała, zatoczyła krąg nad ulicą.
Bóg patrzył na mnie z góry
Jak idę koleiną
Jak się ślizgam i patrzę w ziemię.
Uśmiechał się dobrotliwie.
Czas mi było do domu.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.