Kolejny...
Kolejny wiersz, kolejny dzień, kolejny
papieros, kolejna smutna muzyka
Kolejny suchy stukot klawiatury, samotny
dźwięk czterech białych ścian
Kolejne wspomnienia, wieczne wspomnienia,
kolejny odcień nieskończonej gamy bólu
Czarna paleta pochłaniająca me ciało od
podstaw istnienia, korzeni życia
Zdjęcia, ujęcia, obrazy dźwiękiem pustki
grobu ozdobione, głębia szarych oczu
W nieboskłony mglistych butelek, kolejnych
butli wielkiej cichej mgły
Mgły co osnuwa wszystko, wszystko a zarazem
prawie nic, blade nic
Zamknięty sześcian tragicznej bezsilności,
zeschniętych kwiatów kajdany
Zaciśniętych mocno, mocno tak, tak
przerażająco żelazem poskręcanych
Echem odbitych miłości słów, w oddali
przestrzennych sennych majaków
Pływam łodzią po brunatnym, dzikim bagnie,
bez wioseł, bez steru dryfuję
W dnie skorupy tej dziur kilka, nie mam
siły zatkać, nie mam czym zatkać, tonę
powoli
Ginę w niewidzialnych zdrady prądach, nie
ufam niczemu, tylko wierzę, wierzę i
tonę
Patrzę tylko na unieruchomiony na papierze
Olimp, tęsknie, trwam i patrzę, czekam i
tonę
Siekiery tępe ostrze w głowie mej głęboko
ukryte, jak przeklęty skarb, bogactwo
śmierci
Szaleńczy śmiech rozbrzmiewa w duszy mej,
ogarnia nowe suche pola, kiełkuje
Desperackim wysiłkiem palce moje zaciśnięte
na skalnej półce, zdrowego rozsądku
Zmęczone już, zgrabiałe z zimna, osuwają
się powoli, w dole szara czerwień
szaleństwa
Jak słaba piórko lecę z dzikim huraganem,
unoszony, tłamszony, obijany, zatracony
Nucę cicho pieśń wczorajszą, fałszu dźwięki
komponują nowe okrutne realia
W dół, czarny smutny rów ucieka życie moje,
opada, znika kuli się bezsilne
Codzienność, zatraca już nawet swoją
zwykłą, tak ciężką i pustą zwykłość
Zwitki strzępów, wszystkiego spalają się w
popiół, wiatr rozwiewa, kreują się w
NIC
Nic i nic, o krok od mitycznej
nirwany...nic.........
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.