Kolejny gwałt
Tym, którzy czują się zgwałceni przez tą samą osobę...
Leżałam na łóżku sama,
Nie byłam przykryta, tylko w piżamę
przyodziania.
Popadałam w trans zasypiania,
W ekstazę chwilowego zapominania.
Regularny oddech na ścianę się malował,
Rozumie to ten, kto mnie projektował.
Bezwładnie cały czas spoczywałam,
Powolutku z tego świata się oddalałam.
Kolejny raz, nieoczekiwanie przyszedł
On,
Bez pytania, z mego łóżka zrobił sobie
tron.
Zimne ciało zaczęło się we mnie wtulać,
On chciał, tylko do płaczu mnie
ululać...
Na marsz wybrały się dreszcze, dostałam
gęsiej skorki,
Rodzice nie mieli już psychicznie zdrowej
córki.
Po policzku łzy zaczęły płynąc,
W moim świecie tylko z tego zaczął
słynąć.
Obmacywał mnie swym chłodnym dotykiem,
Pieścił swym lodowatym językiem.
Rzekł: Cieszysz się kochanie, że
wróciłem?
Nie mogłem odejść, za bardzo się z Tobą
zżyłem...
Oczywiście najdroższy, tysięczny raz
skłamałam,
Tylko o Jego śmierci myśleć śmiałam.
Kochał wszystkie dekadentki, dlaczego
akurat ze mną chciał być?
Jeśli na zawsze zostanie, przestanę żyć.
Kolejny raz zrobił to, co chciał,
Normalne było, że moje zdanie za nic
miał.
Przyszedł, rozebrał mnie ze wszystkiego.
Z uśmiechu, miłości, wiary, nadziei,
szczęścia mojego.
Odszedł, zostawił mnie nagą po zabawie,
Cale życie był mym koszmarem, w śnie i na
jawie...
Znów, znów zgwałcił moje młode ciało,
Dla Niego to żadnego znaczenia nie
miało.
Błagam! Nie wracaj do mnie więcej!
Smutku! Tym razem, nim przyjdziesz, ja
odejdę prędzej....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.