Kolejny kopniak...
W milczącej ciszy wiatru zatapiam
cierpienia
i każdego dnia przed lustrem prowadzę...
niemą rozmowę z samą soba.
I... nic już nie wiem, nie pragnę też
więcej.
Marzenia odeszły, zatraciłam swe serce,
a w oddali widzę roześmiane twarze.
Patrzę w dół, nie podniosę głowy,
nie zniosę widoku ich roześmianych
twarz.
Nie dziś, nie teraz gdy nastał najgorszy
czas.
Budowałam mały zameczek z radości,
bym mogła w dni takie jak te tam się
schronić.
Nie przetrwał... a ja z nim na dnie
nicości.
Znów nie wiem kim jestem i co życie mi dziś
da.
Coś innego, niż wszystkie obelgi,
przykrości?
Zadręczając myśli upajam się w samotności.
Komentarze (1)
czasami musimy odłożyc niektóre sprawy na bok ... by
przemyśleć i nabrac dystansu ... ale pisanie jest
czasami potrzebne na niektóre kopniaki ..... więc
wracaj jak odpoczniesz)))