Kolejny wiersz o miłości
Ten wiersz dedykuje pewnej osobie którą kocham nad życie, lecz wiem że ona mnie nigdy nie pokocha...:-(
Byłaś moim życiem wspaniałym,
Pięknem niewyobrażalnie jasnym,
Olbrzymią rzeką, potokiem bystrym,
Lasem tak bardzo ukochanym.
Czułem, gdy się zbliżałaś,
Niby nikły cień spowijający ziemię,
Wiem, że kiedyś mnie kochałaś,
Przez największe ludzkie korzenie.
Musiałem zrozumieć tedy,
Co czernią zwą, a co bielą,
Lecz nikt nie zna mojej biedy,
Gdy miast chwastów kwiaty pielą.
Tak wypielone moje serce z uczuć
wszelakich,
Musiało zwiędnąć, i się ułożyć
W bezmiar niejakich
Głębin podróż odbyć.
Nikłe były nadzieje na choć odrobinę
wody
Życiodajnej, mającej smak słodkiej
goryczy
Trawiącej wielkie kłody
Drewna, to czas odliczy.
Kiedy Cię potrzebowałem- prawie tu
byłaś,
Niewiedzą napawając Twe oblicze
złociste,
Teraz wiem, że do mnie nie przybyłaś,
A śmierć biegła jak liście kwieciste.
A gdy już wszystko swój kres odnajdzie,
W wieczności spotkamy się znów,
Więc jeśli wszystko doczesne przejdzie,
Obudzę się nareszcie silny i zdrów.
Śmierć już się zbliża...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.