Kolibry w niebie...
Myśli jak kolibry wzlatują w powietrze,
wirują szalone w błękitnych obłokach,
zbierają ten nektar, co czai się
jeszcze,
w ramionach srebrzystych mimozach…
Powrócą kolibry sytością pijane,
wypełnią me serce w tęsknocie uśpione,
obudzą na nowo te sny pogrzebane,
I Magią ożywią płatki
postrzępione…
A kiedy je promień słoneczny znów
dotknie,
powróci z tym ciepłem ocean
skojarzeń…
Znów stanę radosna w uchylonym oknie,
i będę podziwiać przestrzenne
pejzaże…
Zobaczę znów słońce, co figlarne oko
puszcza do mnie rozkosznie spoza swej
równiny,
i te chmury – wróżki, znów tańczą i
mokną,
i rzucają w mą dusze ratownicze
liny…
Poszukam tej siły, bo ważna w czekaniu
w duchowej krainie niebios mego serca.
Twój obraz ożywię i sprostam zadaniom,
które zostawiłeś w słowach swego
wiersza.
Komentarze (1)
Zamieszkałaś na dnie serca,
Rozpalając me pragnienia.
Ty nadałaś życiu memu,
Sens istnienia, moc tworzenia.
Wiersz cudowny, pięknie piszesz.