Kolory mojej czerni
Dla Pepego Gdy rozpadł się mój świat gdy brakowało innych barw zanurzyłam się czerni mój samotny strach...
Czerń błękitu
bezgwiezdnego nieba
Wspomnienia
księżycowo blade,
spłowiałe,
zapisane krwią
na podartej kartce duszy
Czerń zieleni młodości
traw soczystych
Zapach uczuć
tamtego lata,
nijaki, fałszywy,
nietrwały
Złudzenia
zardzewiałe od kłamstw,
jak stary nóż
Cienie słów, myśli,
pocałunków, znaczeń
Stłuczony
szklany domek nadziei
przypadkiem,
bez wytłumaczenia
Bezmiar czasu stracony
w poszukiwaniu
ulotności chwil,
których nie było
Poblakła bajka
ze złym zakończeniem
nie zapisana
Czerń potoku
łez obeschłych,
płynących za tym
czego nie mogę pamiętać
a nie umiem zapomnieć
Czerń róży
nie otrzymanej,
jej ciernie jak jego duch
Pozorne szczęście
zburzone niczym wieża z kart
podmuchem zazdrości
zawistnej Lilith
matki nocnych demonów
Zepchnięta w czarna dziurę
za nie moje grzechy
Już bez cierpień
nicość strachu,
bez ryzyka
próżnia bezsilności
I tylko
jak narkotyk pamięć
dni minionych upiór...
Wybacz słowo przebrzmiałe bez znaczenia Wybacz odgłos szeptu z przeszłości nieszczere echo Wybacz lodowe posągi czarnych uczuć nie potrafią Wybacz...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.