W kolorze krwi
jasnoczerwona
tętnicza
burzy się
kipi
i pieni
od zawsze
mój wzrok zachwycał
ceglasty odcień
czerwieni
dokładnie
zbieram z niej pianę
i mieszam
by nie zakrzepła
nabieram palcem
zachłannie
kosztuję
gdy jeszcze ciepła
a usta
o więcej proszą
słodyczy
w cierpkim rubinie
nasycić się chcą
rozkoszą
co wolno
do gardła płynie
kocham zlizywać
z warg lepkie
krople
zastygłej purpury
gdy pieści
me podniebienie
wiśniowej smak
konfitury
Komentarze (5)
Osz Ty wampirze jeden,he,he
Raczej wampirzyca :))))
Fajnie i pomysłowo! Pozdrawiam!
Toś Pan wampir na odwyku:)))
Apetyczny wiersz. Ostatnia strofa moim zdaniem lepiej
się czyta bez " lepkie". Pozdro.