KOŁYSANIE
czarny płaszcz, biały śnieg
wiatr we włosach, ciemny lęk
światłość snu, jasność dnia
sam odszedł gdzieś
pozostawił żal ...
szukał snu, wielbił sen
sam uciekał przed swym dniem
noc jego chlebem, siły już brak
bał się powiedzieć, że został sam ...
uciekał wciąż, wciąż gonił sen
przychodził w ciszy, odchodził też
cień jego był, on bał się go
wciąż oczy w łzach, strach ściskał go
...
lecz on ciągle wierzył, on ciągle trwał
sam walczył z sobą, wiele chciał dać
nikt nie zaufał jednak mu
nikt nie uwierzył... szkoda tu słów ...
i błąkał się długo tak
i chodził wszędzie, chodził sam
a oczy jego wciąż pełne łez
a serce małe – choć wielkie jest
...
a chciał niewiele: mieć własny kąt
móc patrzeć w niebo, chciał mieć swój
dom
chciał być znów sobą, wierzyć znów
chciał
chciał kogoś kochać – lecz był wciąż
sam ...
znów wielu ludzi odepchnęło go -
wyszydzili z niego, wyśmiali znów go
ktoś go nazwał głupcem, ktoś napluł mu w
twarz
on nic nie powiedział, serce ścisnął żal
...
w ręku ściskał różę, zerwaną w milczeniu
wciąż osamotniony siedział na kamieniu
wciąż rozmyślał wiele, snuł swój własny
plan
chciał kogoś pokochać – lecz nie
wiedział jak ...
siedział wiele godzin, wiele marzeń miał
wciąż osamotniony nie wiedział jak trwać
wielu ludzi przecież nienawidzi go
–
on ich nie rozumie – on ucieka wciąż
...
wiele dni minęło, ciągle noc i dzień
wielu ludzi spotkał – nienawiść ich
cel !?
nie rozumiał tego – nie wiedział jak
żyć
on chciał żyć uczciwie – on chciał
sobą być ...
w ręku róża zwiędła – on dostrzegał
to
czuł się coraz gorzej – widział swoje
dno
wiedział, że już blisko – blisko
koniec jest
lecz wciąż miał nadzieję, że zakocha się
...
lato, zima, jesień – on wciąż wierzył
w to
wiosna, jesień, zima – wiedział co
jest co
zima, jesień, lato – wciąż on szukał
jej
zima, lato, wiosna – kres wędrówki
tej
wiele godzin stracił, wiele stracił łez
wielu ludzi spotkał, wielu widział też
długie nieprzespane noce oraz dni
on jej ciągle szukał – szukał a nie
śnił ...
długo siedział sam, zastanawiał się
czy on robi dobrze czy też robi źle ?
długo sam nie wiedział, ciągle wahał się
ciągle nie był pewien, czy to sen czy nie
...
wiele rzeczy widział, wielu ludzi też
pytań miał tysiące – odpowiedzi
mniej
ciągle jego serce coś mówiło mu
lecz on nie zrozumiał – poczuł tylko
ból ...
cierpienie w milczeniu – lecz czy
wytrwa on ?
wiele przeszedł sam – został tylko
żal
lecz czy tylko to - pomoże mu trwać ?
czy sam to zrozumie, żeby siebie dać ?
czy odnajdzie sens swych następnych dni
?
czy zrozumie czego chce i o czym śni ?
on wciąż siedział sam – w niebo
patrzył się
widział wiele gwiazd, otarł swoją łzę
znów na nowo plan gdzieś układał też
widział teraz więcej – wiedział czego
chce ...
precyzyjny plan – gruntowna to
rzecz
zaufał znów ludziom – uwierzył w ten
sen
chciał znów stanąć pewnie – znów
pokazać twarz
chciał wreszcie powiedzieć – dlaczego
ma żal ...
odnalazł znów siebie – wiedział znów
jak żyć
odzyskał nadzieję – znów mógł sobą
być
sny znów kolorowe – a ona wśród
nich
on zrozumiał wreszcie serca swego rytm
...
ruszył więc swą drogą, długo znowu szedł
wiedział teraz więcej – wiedział
czego chce
znów uśmiech na twarzy, w oku jasny
błysk
nie podda się łatwo – ma swój własny
styl
słońce jakby znowu dostrzegało go
gwiazdy nocą ciemną wskazywały dom
znowu wiatr we włosach – tchnienie
poczuł też
znów mógł sam powiedzieć – że
człowiekiem jest ...
przestał bać się innych – uodpornił
się
nie zwracał uwagi na obelgi też –
poczuł w sobie moc – jakąś dziwną
moc
wiedział dokąd iść w tą niezwykłą noc
...
gwiazd na niebie wiele, on wciąż widział
je
wiedział teraz więcej – poczuł
dziwnie się
ktoś jakby w milczeniu obserwował go
chciał odwrócić głowę – lecz to tylko
mrok ...
noc ta długa była – wiele miała
gwiazd
księżyc świecił jasno – wiele jeszcze
spraw
on wciąż wolnym krokiem naprzód ciągle
szedł
dumał, myślał, wątpił – chciał
osiągnąć cel ...
długie przemyślenia – senny ranek
już
wiele rzeczy wiedział – z wielu
został kusz
słońca pierwsze błyski oślepiały go
odwrócił swą głowę ... no i ujrzał ją
...
stała z boku trochę – patrzyła się w
dal
zobaczyła jego – słońca buchnął żar
uśmiechnęła się – on uśmiechnął
też
już odnalazł wreszcie swej wędrówki cel
...
teraz wreszcie razem – szczęśliwi już
są
ona kocha jego a on kocha ją
znaleźli oboje dom i cel i sny
niestety historia kończy tu się mi ...
2001/03-04/25-01 ... historia ta ziściła się naprawdę :-)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.