w kołysce
jestem w przedziale
w oknie
mijają migają obrazy
wracam z morza
przeszłam ocalałam z miraży
światło rozbłysło
jasność
milionów kryształów piasku
ślady zmywane spokojnie
blakną
za chwilę zgasną
pełne kieszenie muszelek
kamyków gładkich czystych
tak gładkich jak pogodzenie
z minionym teraz przyszłym
układają się w dłoni
wygodnie im w kołysce
dostosowane ciężarem
bliskie bliskie
autor
cii_sza
Dodano: 2019-06-09 13:18:46
Ten wiersz przeczytano 1570 razy
Oddanych głosów: 16
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (18)
Powtórzę za valanthilem - urzeka impresyjność. Motyw
pociągu i kamyka przypomniał mi piosenkę Maryli
"Remedium".
Ten wiersz, na który kiedyś Ciebie zapraszałem,
wstawiłem dzisiaj.
pozdrawiam :)
Tam, gdzie nam dobrze było i przyjemnie, wracają
wspomnienia.
Pozdrawiam serdecznie :)
wracam z morza - jeśli to nie jest metafora, to
napisałbym *znad morza
Urzeka impresyjność, wrażliwość na drobne skarby.