Kołysnaka
Gdy mężczyzna marzarzył o kobiecie...
Na sklepieniu mego nieba
Twoje usta są wciąż słodsze
Dotyk w drżeniu onieśmiela
Rozkosz skrada się z mych powiek,
Moje dłonie tak bezwiednie
Okradają czas zegara
Nagle Twój już szybszy oddech
Szept, co wnet mnie zniewala
Głos tak lekki Twój jak piórko
Co z delikatnością swą mnie muska
Pieszcząc me spragnione ciało
Serce w szaleństwie tym zagłusza
Kojąca mą duszę wzniosłości chwila
Uniesień tyle nam ofarowała
Wspomnieniem jednym tak bliska
Do snu, co noc mnie kołysała….
Komentarze (1)
pięknie marzy...ale marzenia się przecież spełniają!