Komety
w bezkresie nocy daleko od gwiazd
nie z własnej woli zimne kamienie
wśród pyłu przeszłości co nie ogrzeje
żeglują donikąd - oceanem im czas
raz niemożliwe stało się
czy przeznaczenie?
w pustce bez dna ujrzały siebie
magiczna siła przyciągania
zbudziła drganiem odwieczne lody
z letargu wyrwane wnętrza zawrzały
świadome już sensu swojego tułania
już każdy atom pragnie tej drugiej
scalić się stopić i eksplodować
rozbłysnąć choćby sekundę jedną
w uścisku siłą tysiąca słońc !
...
lecz inne siły tak dawno temu
kierunki ciałom obu nadały
nie dane było im jednym stać się
choć już się czuły - minęły... o włos
warkocze tylko swoje muskając
spleść próbowały zapach jak ręce
nim otchłań zerwała ostatni most
lodowym snem zaklęła z łez serce
szczęśliwej drogi...
Komentarze (29)
zamyśliłam się nad tym wierszem...
Intrygujący wiersz. Piękna historia niespełnionej
miłości - bardzo na tak - pozdrawiam !
dziękuję bardzo!
Oj ciekawie piszesz swoje wiersze, metafory tak do
mnie przemawiają.Jestem ba tak.
Pozdrawiam
Piękne metafory w pięknym wierszu.
Pozdrawiam:)
jeszcze raz przeczytałam...
Piekny wiersz:) pozdrawiam
Rożne siły działają we wszechświecie. Jedne chcą
scalać i tworzą odpowiednie sytuacje - inne chcą
rozdzielać. W tym wypadku wygrały te drugie...
Ale zabawa trwa dalej - na końcu czasu
wszystko będzie jednością - jakoś w to wierzę.
Ty to potrafisz :)!
Czy szczęściem jest, że się nie rozbiły o siebie.
Jedną sekundę zmieniając w wieczność wspomnień.
Wyrwane z letargu jeszcze bardziej samotne w lodowej
otchłani gorące serca
Ostatnia zwrotka trafia w najczulszy punkt... Ukłony
'D
Zauroczyłeś mnie, Grzesiu, choć trochę smutku w tej
opowieści:))
Przepiękny wiersz.
Pozdrawiam serdecznie.
Wspaniały temat w pięknie podanej metaforze.
Nawet nie pomyślałabym, że o kometach TAK można.
Pozdrawiam.
Kometa i kobieta to dwa ciekawe punkty, powiedziałabym
nawet tajemnicze, przy czym te pierwsze nie są pewnie
tak niepewne w czasoprzestrzeni.