Kominek - po obudzeniu rankiem
dla tych, które już wybrały. poeta - towarem niepewnym.
Budząc się rano obok Twego ciała,
zastanawiałem się, czy było dobrze
moja lilijo, czy byś więcej chciała
dotyku mego wzroku na Twych ustach?
Ja sam nie wiem, czy jestem już gotowy
by w moim życiu gościła rozpusta...
By cały czas dotykać Twoich dłoni,
ciągle marzyć o przenajsłodszych ustach.
Dlatego wymykam się cicho z łoża,
zerkając na Twą twarz raz ostatni
być może będę tego dziś żałował,
lecz nie chcę zapaść się w miłości
matnię.
Mimo, iż pragnę jej z całego serca,
nie potrafię poświęcić mej wolności
dla miłości ostatecznej - kobierca,
a nigdy nie zaznam bez niej radości.
W tym paradoksie tkwię już od paru lat.
I choć od dawien dawna chcę się zmienić,
ucieka przede mną ten cholerny czas.
A w mej pamięci tylko blask kominka,
nie dający się niczym zaciemnić.
uważajcie na to jak, z kim, gdzie i kiedy bo możecie napytać sobie biedy drogie dziewczęta. i kobietki.
Komentarze (2)
już Ci mówiłam. to taki wiersz jakich ja nie lobię.
Taki to wierszyk lekki i przytulny..........+!